Kamper kupiony, banan na twarzy i nadchodzi ten moment, kiedy coś nie do końca działa. Wiadomo, sprzęt ma swoje lata, można spodziewać się drobnych usterek, które nie były widoczne na pierwszy rzut oka. W naszym przypadku to był akumulator samochodowy. Bez ładowania przed jazdą nie działał jak powinien. A wyglądał na w miarę nowy. Tak więc nasza pierwsza inwestycja – nowy akumulator, większej mocy.
Potem było jeszcze kilka drobnych napraw, modyfikacji naszej alkowy. Na szczęście nie były to powalające koszty. Byliśmy na to przygotowani. Takie jest urok pełnoletnich kamperów.
Dodaj komentarz